sobota, 21 marca 2015

sentencje #1

       
              

Z zapałem karmie się serialami.
Znałam kiedyś kogoś kto zaraził mnie miłością do seriali o lekarzach. Tyle w sumie mi z tej znajomości zostało.
Chorobę tą rozsiewam dalej - z tym, że medyczne sprawy w tym mało mnie interesują.
Ktoś piszący dialogi pochylił się nad pewnymi tekstami. Ujął pięknie w słowa uczucia które tak trudno wyrazić.
Lubię to. Lubię te teksty, dialogi i tą serialową fikcję.


-(…) wyszedłem i przyjechałem tutaj..
- i spotkałeś mnie..
-… i spotkałem Ciebie.
- Kim byłam dla Ciebie? Dziewczyną, którą przeleciałeś żeby odreagować (…) ?
- Byłaś jak chałst powietrza. Tonąłem a Ty mnie uratowałaś. To wszystko co wiem.
- To za mało.
Chirurdzy s2 e1 min 37


- Pomyślałeś, że nawet będąc szatanem i cudzołożna suką mogę nadal być miłością Twojego życia?
Chirurdzy s2 e4 min 6:42

-  Kłamałam. Nie wyrzekłam się Ciebie. Tak bardzo się zaangażowałam, że jest to wręcz upokarzające, bo stoję tu i błagam..
- Meredith..
- Zamknij się, pamiętaj, że wrzeszczę kiedy mówisz Meredith. No to posłuchaj. Masz prosty wybór albo ona albo ja. Jestem pewna, że to wspaniała kobieta, ale ja Cię kocham Derek. I to miłością kogoś kto udaje, że lubi tą samą muzykę co Ty, pozwala Ci zjeść ostatni kawałek sernika i trzyma nad głową radio przed Twoim oknem. Kocham Cię tak bardzo, że aż Cię nienawidzę, a więc… wybierz mnie, kochaj mnie...
Chirurdzy s2 e5 min 34:30

- Prosiła abym Panu przekazał pewną wiadomość, że gdyby miłość decydowała o wszystkim ona nadal byłaby z Panem.
Chirurdzy s2 e6 min 37:25


- My uwielbiamy święta Derek.. przynajmniej uwielbialiśmy…
- W święta człowiek chce być z ludźmi których kocha. Nie mówię tego żeby Cię zranić.. Merdedith nie była przygodą ani też nie była zemstą. Zakochałem się w niej. To nie minie dlatego, że postanowiłem zostać z Tobą.
Chirurdzy s2 e12 min 38:02

Mężczyzna którego kocham ma żonę, która w dodatku zabiera mi pasa. No dobrze nie zabrała go a sama jej go dałam.. ale chciałam dać go jemu a nie jej. Tak czy owak ona ma mojego Doktora Mc Sexy i mojego Mc Psa i w ogóle całe moje Mc Życie! A co ja mam? Nie pamiętam naszego ostatniego pocałunku, bo nikt nie przewiduje, że ten akurat będzie ostatni. Myślimy, że zawsze będzie pięknie… po za tym moja odżywka przestała działać i chyba dostaję osteoporozy! Chcę żeby coś się stało, muszę mieć powód żeby żyć, nadzieję! A nie mając nadziei będę leżeć czując się jakbym miała dziś umrzeć.
Chirurdzy s2 e16 min 02:54

sobota, 14 marca 2015

kocham cię

źródło: http://zjdz.blogspot.com/2011/02/do-i-love-thee.html

                  

Kochałam Cię
do dna własnej duszy, do granic własnego umysłu.
Kochałam Cię
łzami, które nie były widoczne dla Twoich oczu,
biciem serca, które nie było dla Ciebie wyczuwalne.
Kochałam Cię
z daleka,
z bezpiecznej odległości.
Tak bardzo Cię kochałam
niewidzialnymi dla Ciebie gestami,
skrywanymi myślami,
szeptem,
zamkniętymi oczyma…
milczeniem i wymownym spojrzeniem,
całym rozgrzanym ciałem.
Kochałam Cię wczoraj rano i późnym wieczorem.
A jutro…
jutro znów Cie będę kochać,
natomiast dziś nie mogę.
Dziś od poranka mam przerwę w uczuciach.
Dziś zabrakło mi dla Ciebie miłości.
Gdybym kochała Cię dziś rozpadłabym się.
Od jutra
kochać Cię znów zacznę żarliwie i mocno.

niedziela, 8 marca 2015

bicie serca

źródło: http://kocham-cie-moje-zycie-nad-zycie.bloog.pl/id,3230763,title,-,index.html

              

Siedziała przy stoliku, przed nią gorąca kawa. Spoglądała ukradkiem znad książki trzymanej w dłoni. Prezent od niego. Trafił w jej gust.
Kawa stygła, a ona czytała kompletnie bez zrozumienia. Spoglądała wciąż znad kartek w kierunku drzwi. Napisała, że się spóźni.
Blef. Nie miała się spóźnić wcale – ona nigdy się nie spóźnia. Chciała wybadać teren, zagrzać miejsce w kawiarnianym fotelu, przyszła chwilę wcześniej by móc zlokalizować wyjście ewakuacyjne na wypadek gdyby chciała uciec.
Przez witrynę kawiarni zobaczyła jak przechodzi obok. Od razu wiedziała, że to on. Kurczowo złapała za okładkę książki by w pędzie ucieczki jej nie zgubić. W końcu to prezent. Wszedł do lokalu i od razu ja poznał. Uśmiechał się szczerze. Zamknęła książkę, spojrzała na zegarek i odwzajemniła uśmiech. Usiadł naprzeciwko niej, spojrzał, że na stoliku znajduje się już jedna kawa, więc wstał i zamówił coś dla siebie. Ona, zapobiegliwa, wspomniała wcześniej Pani Kawiarce, że przy stoliku nie będzie sama i żeby liczyć na dwa rachunki. Skąd taki pomysł? Niezależność. Niechęć bycia komuś czegoś dłużnym. Ona ma swoją kawę, swoje ciastko, swoje życie i nikt nie będzie płacił za jej wybory.
Rozmowa. Jedna kawa, druga kawa.
Powtarzała jak mantrę urywki ze swojego życia. Wyuczone na pamięć kwestie z wklejonym odpowiednio pomiędzy słowa uśmiechem.
Później drugi stolik, drugi lokal, drink, drink, drink. Taksówka i do domu.
Za kilka dni kolejne spotkanie. Ona już wiedziała, że to bez celu.
Miły, dobry, sympatyczny. Ale na szyi wisiał naszyjnik, jaki dostała od kogoś innego. A w torebce spoczywała książka. A w głowie myśli i wspomnienia. A w klatce piersiowej serce. Puste serce. I z żalem stwierdza, że puste nadal pozostaje. Pomimo miękkości płatków róż.
Mógłby stać tam nawet w deszczu, w śnieżycy. Mógłby recytować piękne poematy, śpiewać ballady, grać rockowa muzykę na gitarze. Mógłby przebyć ocean lub pustynię. A jej serce nadal biłoby rytmicznie tylko pod takt serca książki i naszyjnika. W takt głupkowatej rymowanki napisanej w 7 minut. W takt śmiechu wywołanego tym, co powiedziała przez telefon. Biłoby wciąż niewzruszone niczym innym jak tylko zwykłym miarowym rytmem oddechu.
W kalendarzu przekreśla dni, jakie minęły. Odlicza codziennie ile jeszcze zostało czasu do zatonięcia w błękitnych oczach, do zatracenia się w cieple oddechu.
Liczenie zmarszczek powstałych w wyniku uśmiechu to jedno z jej ulubionych zajęć. Spoglądanie na dłonie, które wędrują ku jej palcom to jej pasja. Za hobby ma słuchanie tego jak oddycha i patrzenie ukradkiem za jego wzrokiem. I z pewną dozą nieśmiałości stwierdza, że ten wzrok wpatrzony jest w nią, gdy tylko widzi ją na horyzoncie.
Zrobiła miejsce, odgarnęła bałagan, przesunęła wazon z kwiatami, sprzątnęła dywan z psiej sierści i blond włosów, schowała do szuflady talizmany z poprzednich żyć. Zrobiła miejsce.