niedziela, 8 marca 2015

bicie serca

źródło: http://kocham-cie-moje-zycie-nad-zycie.bloog.pl/id,3230763,title,-,index.html

              

Siedziała przy stoliku, przed nią gorąca kawa. Spoglądała ukradkiem znad książki trzymanej w dłoni. Prezent od niego. Trafił w jej gust.
Kawa stygła, a ona czytała kompletnie bez zrozumienia. Spoglądała wciąż znad kartek w kierunku drzwi. Napisała, że się spóźni.
Blef. Nie miała się spóźnić wcale – ona nigdy się nie spóźnia. Chciała wybadać teren, zagrzać miejsce w kawiarnianym fotelu, przyszła chwilę wcześniej by móc zlokalizować wyjście ewakuacyjne na wypadek gdyby chciała uciec.
Przez witrynę kawiarni zobaczyła jak przechodzi obok. Od razu wiedziała, że to on. Kurczowo złapała za okładkę książki by w pędzie ucieczki jej nie zgubić. W końcu to prezent. Wszedł do lokalu i od razu ja poznał. Uśmiechał się szczerze. Zamknęła książkę, spojrzała na zegarek i odwzajemniła uśmiech. Usiadł naprzeciwko niej, spojrzał, że na stoliku znajduje się już jedna kawa, więc wstał i zamówił coś dla siebie. Ona, zapobiegliwa, wspomniała wcześniej Pani Kawiarce, że przy stoliku nie będzie sama i żeby liczyć na dwa rachunki. Skąd taki pomysł? Niezależność. Niechęć bycia komuś czegoś dłużnym. Ona ma swoją kawę, swoje ciastko, swoje życie i nikt nie będzie płacił za jej wybory.
Rozmowa. Jedna kawa, druga kawa.
Powtarzała jak mantrę urywki ze swojego życia. Wyuczone na pamięć kwestie z wklejonym odpowiednio pomiędzy słowa uśmiechem.
Później drugi stolik, drugi lokal, drink, drink, drink. Taksówka i do domu.
Za kilka dni kolejne spotkanie. Ona już wiedziała, że to bez celu.
Miły, dobry, sympatyczny. Ale na szyi wisiał naszyjnik, jaki dostała od kogoś innego. A w torebce spoczywała książka. A w głowie myśli i wspomnienia. A w klatce piersiowej serce. Puste serce. I z żalem stwierdza, że puste nadal pozostaje. Pomimo miękkości płatków róż.
Mógłby stać tam nawet w deszczu, w śnieżycy. Mógłby recytować piękne poematy, śpiewać ballady, grać rockowa muzykę na gitarze. Mógłby przebyć ocean lub pustynię. A jej serce nadal biłoby rytmicznie tylko pod takt serca książki i naszyjnika. W takt głupkowatej rymowanki napisanej w 7 minut. W takt śmiechu wywołanego tym, co powiedziała przez telefon. Biłoby wciąż niewzruszone niczym innym jak tylko zwykłym miarowym rytmem oddechu.
W kalendarzu przekreśla dni, jakie minęły. Odlicza codziennie ile jeszcze zostało czasu do zatonięcia w błękitnych oczach, do zatracenia się w cieple oddechu.
Liczenie zmarszczek powstałych w wyniku uśmiechu to jedno z jej ulubionych zajęć. Spoglądanie na dłonie, które wędrują ku jej palcom to jej pasja. Za hobby ma słuchanie tego jak oddycha i patrzenie ukradkiem za jego wzrokiem. I z pewną dozą nieśmiałości stwierdza, że ten wzrok wpatrzony jest w nią, gdy tylko widzi ją na horyzoncie.
Zrobiła miejsce, odgarnęła bałagan, przesunęła wazon z kwiatami, sprzątnęła dywan z psiej sierści i blond włosów, schowała do szuflady talizmany z poprzednich żyć. Zrobiła miejsce. 

2 komentarze:

  1. Piękne... Zastanawia mnie przewaga fikcji nad rzeczywistością.... Może to taki misz-masz?
    Jestem ciekawa kim jesteś Autorko/Autorze tego bloga... bo nie widzę żadnej zakładki " o mnie ", chyba, że coś pominęłam? ;-)

    Pozdrawiam

    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę tu mieszanki. Fikcja i rzeczywistość jest przeplatana. Teksty biorą się z uczuć i emocji. Czasami sam zapach, dźwięk czy dane wspomnienie popycha do pisania. I wtedy idzie lawina tego co siedzi w głowie, mieszanka doświadczeń z dopiskiem jak mogłaby się skończyć dana sytuacja.
    Zakładki "o mnie" raczej nie będzie chwilowo :) Wolę skupić się na tekstach niż na tym kim jestem i co tu robię :) Fajnie Magdo, że do mnie wpadłaś. Ja śledzę Cię od jakiegoś czasu już i miło mi że zajrzałaś do mnie.

    OdpowiedzUsuń