poniedziałek, 10 sierpnia 2015

milczenie

                   

Myślisz, że gdy milczysz mnie mniej boli? Głuchy telefon nie oznacza, że zapomniałam. To, że zamknąłeś za sobą drzwi nie wymazało ze mnie uczuć.
Chcesz wiedzieć, co u mnie? Nie jest dobrze. Co daje Ci ta wiedza? Zmienia coś? Bieg wydarzeń staje się inny? Nie.
Zgasłam w Tobie. Tak szybko jak zapłonęłam.
Ty za to palisz się we mnie jak pożar lasu w upalny dzień.
Smak Twoich warg czuję tak mocno jakbyś całował mnie sekundę temu.
Odpalam kolejnego papierosa żeby zabić tą słodką nutę. Nie pomaga.
Oglądam piąty film z rzędu i pozwalam łzom płynąć swobodnie wmawiając umysłowi, że to wina tego, co dzieje się na ekranie. Ale głowa dobrze wie, że to na obraz wspomnienia, w którym trzymasz dłoń na klamce i naprawdę wychodzisz zamykając dokładnie drzwi. I nie wracasz. Znikasz.
A ja przy każdym kroku ocieram łzy, które spływają po policzkach.
Wydawało mi się, że marzenia w głębi mamy podobne. Myślałam, że pokrywamy się wewnętrznie. Tacy inni, tacy różni, lecz z tymi samymi pragnieniami. Wydawało mi się.. Ach tylko wydawało..
Jest Ci przykro? Przykro Ci, że znajdujesz się w przykrej sytuacji, a nie z powodu mojego bólu.
Poszłabym do Ciebie w najzimniejsze miejsce na Ziemi. Pobiegłabym w najgorętszym słońcu. Przeciskałabym się w najintensywniejszą ulewę, najgłośniejszą burzę, jeśli miałbym zobaczyć Ciebie, chociaż przez chwilę. Duszę sprzedałabym Diabłu byś spojrzał na mnie z żarem w oczach, dotknął mnie skórą, która rozpalała się w zetknięciu z moim ciałem. Życie zaprzedałabym złym mocom gdybyś tylko pragnął dzielić ze mną dni.
Bezsilność kruszy moją duszę z każdą minutą.
Oswoiłeś mnie, a później wyprowadziłeś się z mojego życia.
Nie pierwszy raz.. Nie pierwszy.
Brak obietnicy nie oznacza, że niczego nie obiecałeś, brak wypowiedzianych słów nie oznacza, że nic nie mówiłeś. Pokazałeś obietnice w gestach, pokazałeś miłość. W co mam wierzyć? W słowa czy czyny?

1 komentarz:

  1. Mam wrażenie, jakbyś weszła w moją głowę i spisała moje myśli.

    Marne to pocieszenie, ja wiem, ale perspektywa, że jest nas dwie ( myślę, że jest nas setki ), zawsze daje poczucie, że przecież damy radę.

    Swoje trzeba wypłakać, bez względu na czas, czy był to miesiąc, rok, siedem lat.

    Trzeba.

    Za dużo słów.
    Za dużo gestów.

    Za mało realizacji.
    Za krótko.

    Za boleśnie.

    Ściskam!

    M.

    OdpowiedzUsuń