Źródło: http://wiktororzel.portal-pisarski.pl/tag/mapa-na-piasku/
Nie mogę Cie kochać bardziej.
Nie kochać też Cię nie mogę.
Wciąż myślę o Tobie, bo nie myślenie o Tobie jest tak trudne.
Nie robiąc nic, robię tak wiele w kierunku niczego.
Pędzę za Twoim cieniem, biegnę ile sił w nogach, a Ty
spacerujesz powoli i leniwie.
Łapię oddech łapczywie, chyba płuca mi się kończą od tego
biegu...
i chwycić Cię chcę.
Siedzisz na ławce w parku, wysuwasz twarz w kierunku
jesiennego słońca. Iskry gorącej gwiazdy odbijają się od Twoich blond włosów.
Siedzisz sama.
Sam tam jesteś.
Biegnę.
Biegnę w kierunku tej ławki. Miejsce obok jest puste!!!
Biegnę… widzę ławkę, Ciebie na tej ławce, wyciągam rękę..
I płuca mi się kończą.
Upadam na kolana, a z nieba spada zimny deszcz. Ciemne
chmury skłębiły się blisko siebie, osiadły nisko. Prawie dotykają czubka mojej
głowy. Krople łez zmieszały się z kroplami deszczu.
Może morzę wypłakałam na tej wąskiej ścieżce. Może noc już
zapadła, a ja nawet o tym nie wiedziałam. Może pół życia na tych kolanach
klęczałam.
Ubranie przesiąkło łzami i deszczem.
Ławka cała zarosła mchem. Nikt nie siedział na niej od lat.
Ja się chyba też postarzałam.
Z braku miłości posiwiałam. Dostałam zmarszczek i schudłam.
Oczy zaszły mi mgłą. Nie widać już w nich błękitu, nie ma nawet stalowego
odcienia, który świadczył o tym, że czymś się martwię lub jestem zła.
Już nic tam nie ma. Już nic nie ma we mnie.
I winą chciałabym obarczyć Ciebie, że zabrałeś mi wszystko,
że zostawiłaś mnie samą, że nie wstałeś z tej ławki, że złapałaś za dłoń kogoś
innego i przeszedłeś obok mnie jak gdybyśmy się nigdy nie znali. Jakby nigdy
nie było żaru i płomieni.
Zupełnie jakbym nie istniała.
Mówiłam, że nie jestem księżniczką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz